Jako że mój syn właśnie zaczął siadać, ponownie przyszła moja kolej na drewniane krzesełko, krążące po rodzinie od ponad 40 lat. Krzesło jest wyjątkowo proporcjonalne i zgrabne, rozkłada się też do formy “niskiej” ze stoliczkiem i liczydłem.
|
stan początkowy – odpadająca farba, pod spodem widać poprzednią warstwę |
|
krzesełko po pierwszych, niezbyt udanych, próbach usuwania farby opalarką |
Krzesełko było już wcześniej odnawiane, ale farba po raz kolejny zaczęła odpadać. Tak się złożyło, że w pewnym konkursie wygrałam farby kredowe Annie Sloan wraz z woskiem, mogłam wybrać kolor, (Emperor Silk daje efekt szlachetnej czerwieni), postanowiłam więc właśnie tymi farbami odnowić mebel. Kolor trudno mi było uchwycić na zdjęciach, ale bardziej wpada on w róż, niż w pomarańcz.
|
farby Annie Sloan – wzornik |
To nie jest pierwszy mebel, jaki w życiu odnawiałam, ale tym razem postanowiłam zrobić to najlepiej jak potrafię. Naczytałam więc się wcześniej mnóstwo poradników w internecie i wybrałam z pośród nich swoją drogę 🙂 Efekt końcowy jest na tyle satysfakcjonujący, że podzielę się z Wami tym, jak to zrobiłam. Ponieważ samej najłatwiej czytało mi się porady w punktach “krok po kroku” właśnie w ten sposób opiszę Wam, jak odnowiłam krzesełko.
1. Rozmontowałam krzesełko na części pierwsze tak, jak tylko się dało, aby łatwiej było je malować.
2. Oczyściłam dokładnie drewno (i sklejkę) ze starej farby papierem ściernym.
Posiadam takie cuda jak szlifierka elektryczna i opalarka, jednak przy krągłościach tego mebla zdały się one na nic. Całość trzeba było zeszlifować ręcznie, co wymagało ogromnego nakładu pracy i cierpliwości (dziękuję Ci za pomoc Mężu :)).
Szlifowaliśmy najpierw papierem ściernym o ziarnistości 60, potem 120. Papier najwygodniej mieć w “kostce” ściernej.
|
w trakcie oczyszczania |
|
oczyszczone drewno (i sklejka) |
3. Uzupełniłam braki z drewnie szpachlą do drewna.
Kupiłam szpachlę losowo, w jakimś markecie budowlanym. Nakładałam ją szpachelką, po wyschnięciu szlifowałam papierem ściernym o ziarnistości 120.
4. Przetarłam drewno suchą szmatką, aby usunąć pozostałości pyłu.
5. Pomalowałam krzesełko dwa razy wałkiem i pędzlem, pomiędzy malowaniami przeszlifowałam je papierem 240.
Najlepiej rozprowadzić farbę wałkiem na dużych powierzchniach, a zagłębienia małym pędzlem ze sztucznego włosia (nie zostawia włosów).
Farbę miałam mocno rozwodnioną, z powodu wielu zagłębień bałam się, że mi się gdzieś w zakamarkach zwałkuje. Dzięki rozwodnieniu farby uzyskałam naturalny efekt końcowy, z prześwitującym drewnem.
|
po nałożeniu pierwszej warstwy |
|
Krzesełko pomalowane dwiema warstwami, przed polerowaniem |
6. Dwa razy wtarłam w krzesełko wosk, intensywnie je polerując.
Jasną, bawełnianą szmatką nakładałam wosk kolistymi ruchami. Po pierwszej warstwie zostawiłam krzesło do wyschnięcia 1 dzień i znowu nałożyłam wosk.
|
po prawej kółko przed woskowaniem, po lewej po woskowaniu |
O farbach kredowych
Farba jest łatwa w użytkowaniu, prawie nie ma zapachu i łatwo schodzi z rąk i wszystkiego innego, na co kapnie 😉 Efekt końcowy jest szlachetny – nie ma “martwej” gładkiej skorupy jaka czasem powstaje przy farbach akrylowych, przez farbę prześwituje struktura drewna. W moim przypadku, dlatego że farbę mocno rozwadniałam, kolor jest w niektórych miejscach nieco przetarty i bardzo mi się to podoba.
Trwałość
Tu jestem nieco zawiedziona. Pomimo, że dwa razy malowałam i dwa razy woskowałam mebel (co według informacji na opakowaniu ma zapewnić odporność na wodę), przy przecieraniu go wilgotną szmatką (co jest niezbędne przy użytkowaniu przez malucha) na szmatce zostaje czerwona farba. Zobaczymy, co będzie za kilka miesięcy 🙂 Na plus oceniam jednak to, że farba odchodzi równomiernie, a nie “odpada” jak skorupa.
Całość na pewno nie jest idealna, widzę niedociągnięcia, ale pomimo to krzesełko wygląda świetnie i jestem z siebie dumna. Jeśli komuś marzy się taki designerski mebelek 😉 – te krzesełka regularnie pojawiają się na serwisach aukcyjnych, w bardzo (bardzo!) niskich cenach.
|
na stoliczku znajduje się też liczydło, pomalowałam je na czerwono i granatowo |
|
właściciel krzesełka, Tadzio |
|
właściciel krzesełka, Tadzio |
—————————————-
Iza Perez
27 kwietnia 2015 @ 19:29
skomentuję to tak : http://cloroesdemialma.blogspot.com/2013/03/krzeseko-dla-malucha-metamorfoza.html ;)) a jesli chodzi o farby kredowe.. uzwyałam, woskowałam, i jestem nie zadowolona 🙁 ale kolor piekny wyszedł u ciebie 😀
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
27 kwietnia 2015 @ 19:42
Haha, Twoje też świetne! 🙂 Ja też nie jestem zachwycona tymi farbami, tylko raczej dumna ze swojego "dzieła" 🙂 Ale jedno trzeba farbom Annie Sloan przyznać – paleta kolorów jest bardzo, bardzo udana. Ta czerwień rzeczywiście jest piękna, ale na wzorniku widziałam, że niebieskości, zielenie i pozostałe kolory też są trafione w 10.
Bosy Dom
27 kwietnia 2015 @ 21:13
oooo jaaaa – miałam takie krzesełko, ale wspomnienia wywołałaś! extra – super wyszło:)
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
7 maja 2015 @ 22:27
dziękuję 🙂
mieszkacpieknie
29 kwietnia 2015 @ 13:52
Też miałam dokładnie takie <3 Młody wygląda na zadowolonego:) Ja swoje uwielbiałam i eksploatowałam nawet jak byłam już cokolwiek za duża! Renowacja- pełna klasa! 🙂
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
7 maja 2015 @ 22:29
dzięki! 🙂 :*
Anonimowy
12 maja 2015 @ 16:02
Witam, ja też miałam takie krzesełko, krąży teraz gdzieś po znajomych.
Przymierzam się do odnowienia dużej drewnianej szafy, zbieram wszelkie informacje na temat farb kredowych AS, stąd moje pytanie;dlaczego jesteś nie do końca zadowolona z tych farb? Nie są tanie a szafa wielka. Proszę pomóż. Julka
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
13 maja 2015 @ 21:18
Tylko dlatego, że są mało wodoodporne, co jest potrzebne przy krzesełku dla dziecka. Zapewne zabezpieczenie lakierem zamiast woskiem rozwiązałoby ten problem, ale obawiałam się sztucznej skorupy na drewnie. Użyłabym jednak tych farb ponownie to każdego innego rodzaju mebla. Są warte swojej ceny i naprawdę przyjemne w malowaniu. Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam!
Anonimowy
15 maja 2015 @ 07:09
Dziękuję za odpowiedź, nie mam doświadczenia z tymi farbami dlatego każda sugestia, informacja jest mi bardzo przydatna. J.S.
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
16 maja 2015 @ 19:39
Bardzo proszę 🙂
acbdde
11 lipca 2015 @ 19:17
Jak byłam mała to też miałam takie krzesełko! <3
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
14 lipca 2015 @ 20:21
🙂 szkoda, że tak niewiele z nich zachowało się do dziś.