Co powiesić na ścianie?
Zapraszam do wpisu z serii PORADY ARCHITEKTA.
Czy przywiązujecie dużą wagę do tego, co wisi na Waszych ścianach? Bo ja nie lubię wieszania we wnętrzach byle czego tylko po to, aby zapełnić pustą ścianę i aby “ładnie wyglądało”. Uważam, że każdy element znajdujący się w naszym domu powinien mieć jakieś, mniejsze lub większe, znaczenie.
Dlatego namawiam Was gorąco do wieszania na ścianie rzeczy, które naprawdę do Was przemawiają. Czegoś prawdziwszego, niż plakat z banalnym cytatem w stylu Paulo Coelho. Cytaty owszem, wyglądają estetycznie na zdjęciach, ale są często banalne, chyba, że macie jakiś jeden cytat, który ma wyjątkowe znaczenie w Waszym życiu. Dlaczego nie powiesić własnych zdjęć z podróży, będą nam przypominać przyjemne chwile? Nie musicie mieć od razu skończonego całego wnętrza, zbierajcie te rzeczy stopniowo.
Na NIE jest dla mnie dekoracja dla dekoracji, chyba, że w mieszkaniu na wynajem lub sprzedaż.
Te same rzeczy powieszone w różnych miejscach mogą być dla mnie przykładem na TAK albo na NIE, zależnie od kontekstu. Tak więc powiedzmy modne ostatnio motywy botaniczne, rysunki liści, powieszone ot tak, gdziekolwiek, byłyby na NIE powieszone dlatego, że są modne, ale podpisane nazwami roślin i powieszone w celu edukacyjnym w pokoju dziecka będą na TAK. Będą na TAK również wtedy, kiedy Waszą pasją jest zielarstwo. Albo kiedy dana roślina czy grafika coś Wam przypomina. Czy wiecie, o co mi chodzi? 🙂 Chodzi o kontekst i sens w tym, co robicie.
Co możecie powiesić w Waszym wnętrzu? Szkice, grafiki, plakaty, reprodukcje ilustracji z książek, jest tego pełno! Można iść do biblioteki miejskiej i zeskanować jakąś ciekawą ilustrację ze starej książki. Kiedy zastanawiacie się, co powiesić na ścianie, uruchomcie wyobraźcie i zastanówcie się, co będzie Wam bliskie. Niech Wasze ściany opowiadają jakąś historię! Polecam Wam też młodą sztukę – możecie znaleźć ją np. na aukcjach internetowych oraz w różnych serwisach. Wielu z nas ma także znajomych, którzy tworzą – moja bardzo utalentowana koleżanka z roku, Magdalena Mrozik, fantastycznie maluje i jej akwarele są na mojej wnętrzarskiej liście marzeń. Chciałabym też plakaty Ryszarda Kai (Sopot, oczywiście), na ścianach z pewnością znajdą się też rodzinne zdjęcia.
na tak
i na nie
Zobaczcie, co wisi u mnie. Zbieram te podobające mi się rzeczy powoli.
Poniżej portret mojej praprababki autorstwa mojego praprapradziadka, Henryka Rodakowskiego. To wydruk cyfrowy, oryginał znajduje się w Galerii Lwowskiej.
Co myślicie, i co wisi na Waszych ścianach?
źródła zdjęć:
http://www.newhdimages.info/wall-decor-2/
http://computerwallpapers.org/empty-frame-wallpaper-1.html
homelikeilike.com
12 sierpnia 2015 @ 21:48
W pełni się zgadzam z tym, co napisałaś i doskonale uzasadniłaś, dlaczego NIE dla galerii na końcu wpisu 🙂
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
13 sierpnia 2015 @ 12:23
Bardzo się cieszę 🙂
Anka Skakanka
13 sierpnia 2015 @ 05:41
u mnie jest to cos takiego jak na zdjeciu pierwszym po lewej na tak 🙂 także ufff…;)
ale zgadzam się z twoimi "nie", nie cierpie tych naklejek czarnych z kotami, motylami, napisami…masakra! typografia tak, ale w umiarze, na A4 max A3 a nie napis przyklejany…zgadzam się z twoim wyborem "tak" i "nie" 🙂
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
13 sierpnia 2015 @ 12:24
Galerię zdjęć rodzinnych w podobnej formie jak na tym zdjęciu sama chciałabym mieć u siebie 🙂 Co do typografii również nie jestem na "nie" z założenia – powinno być to tylko zastosowane z sensem, a nie z powodu panującej na to mody.
Aditu- Kasia
13 sierpnia 2015 @ 08:18
Jednie co nie zgadzam się z 3 typami. 2 z tych na TAK, ostatnie dwa po lewej stronie. Nie podoba mi się jak dom zamienia się w mini galerie rupieciarni. A pokoju dziecka fajnie wywiesić jego dzieła połączone ze zdjęciami, ale tak by choć ramy tworzyły jakąś wspólna całość. Za to podoba mi się jeden ze stylów które umieściłaś w dziale na NIE. Wieszanie pustych zdobnych ram było jeszcze całkiem nie dawno bardzo modnym dodatkiem. Uważam że jeśli są dobrze dobrane to mogą bardzo fajnie wyglądać na ścianie za razem nie przytłaczając wnętrza. Np w małym pomieszczeniu białe ramy na białej ścianie tak jak na tym zdjeciu : http://2.bp.blogspot.com/_9VoSAmYB6E0/TB1zQuF8o8I/AAAAAAAAB-s/3h4fUJl7jUc/s1600/frame-unknown.jpg. Albo w różnych odcieniach w ciemnym pomieszczeniu tak jak tu : http://blissfullydomestic.com/wp-content/uploads/2013/02/frames-stacked-text.jpg. Ewentualnie z dodatkiem małej ozdoby w środku, dzięki czemu całość nadal utrzymuje lekkość a za razem zawiera jakiś temat : http://tj-prod-media.s3.amazonaws.com/2010/08/51.jpg
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
13 sierpnia 2015 @ 12:34
Robienie na ścianie galerii to już kwestia sposobu zawieszenia naszych obrazów czy zdjęć, a nie tego, co tam zawieszamy. Niestety nie przekonują mnie przykłady, które podajesz. Być może wygląda to estetycznie na zdjęciu, a wieszanie ramek może być modne, ale jest bez sensu, bo nie dodaje wartości do wnętrza i wygląda jak brak pomysłu na zapełnienie ściany – chyba, że ktoś jest na przykład wytwórcą ramek 🙂 "myśl" i "kontekst" to słowa-klucze przy urządzaniu wnętrz 🙂
Aditu- Kasia
17 sierpnia 2015 @ 19:43
Fajnie tak sobie podyskutować 🙂 Ja się jednak będę trzymała zdania że puste ramy mogą być fajne, chodź wcześniej też nie rozumiałam tej mody. Mi jako osobie, która sama rysuje i maluje, właśnie puste ramy dają impuls, stwarzają napływ kreatywnej myśli- "a co ja bym mogła stworzyć , by w nie oprawić..". Każde spojrzenie powoduje wodospad możliwości 🙂 Lubię zmiany i zamiast co jakiś czas wieszać coś nowego, wolę czasem puste ramy w których mogę sobie za każdym razem wyobrazić inną grafikę, obraz, czy wyskrapowane zdjęcie a potem zasiąść i przelać myśl w rzeczywistość:)
Trochę mnie zasmucił twój komentarz… bo sama chciałam się zabrać za architekturę wnętrz, ale na to wygląda że mój specyficzny gust chyba za bardzo wpływa na ocenę ;p Może jednak zawodowo pozostanę w matematycznym świecie xD a artystyczny świat zostawię na etapie hobby 🙂 Dzięki czasem dobrze zmierzyć się z rzeczywistością, zamiast bujać w obłokach 😀
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
17 sierpnia 2015 @ 20:19
Kasiu, jeśli ramy mają dla Ciebie sens inny niż zapełnienie ściany – inspirują Cię do działania – wówczas mają swoje uzasadnienie i nie mam nic przeciw 🙂 Nie zniechęcam Cię też do spełnienia marzeń w sferze projektowania, jestem pewna że znajdzie się sporo świetnych projektantów, którzy tak jak Ty nie będą się ze mną we wszystkim zgadzać, to naturalne, świat potrzebuje różnorodności! 🙂
sztukaniegryzie.pl
13 sierpnia 2015 @ 08:22
super tekst, zgadzam się w całej rozciągłości. Ja piszę o tym cały czas i mam nadzieję, że pomału przekonuję ludzi, że warto mieć pełne ściany i do tego z sensem. Zapraszam do siebie na sztukaniegryzie.pl
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
13 sierpnia 2015 @ 12:26
Gabi, cieszę się, że zajrzałaś na mój blog. Ja zaglądam do Ciebie regularnie i cieszy mnie, że promujesz młodą polską sztukę 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Sterimed
13 sierpnia 2015 @ 14:47
Świetny tekst. Dobrze podsumowane co NIE powinno znaleźć się na ścianach.
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
14 sierpnia 2015 @ 13:05
Cieszę się, że się zgadzamy, pozdrawiam 🙂
szefrolet.pl
13 sierpnia 2015 @ 17:10
Genialny wpis. Sama mam problem czym udekorować ściany. Przyznam, że zastanawiałam się nad typografią, ale potem stwierdziłam, że to trochę zbyt pretensjonalne i nie pasuje do mnie. W salonie zawiesiłam za to Clinta Eastwooda, bo uwielbiam jego filmy. Każdy się dziwił, ale co mi tam – ważne że ja wiedziałam o co chodzi 🙂 Aranżacje „na tak” są świetne, tyle się na nich dzieje, a jednak nie ma efektu przypadkowości. Najbardziej przypadły mi do gustu zdjęcia na ścianach, zarówno galerie, jak i w formie fototapety. Efekt jest bardzo klimatyczny i intymny. Z kolei aranżacje „na nie” rzeczywiście są nijakie i wydumane. Kompletnie nie rozumiem fenomenu pustych ramek. A szkic z Paryża – świetny! Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
14 sierpnia 2015 @ 13:08
No właśnie, wystarczy – tak jak Ty – pomyśleć na co będziemy lubić patrzeć, a nie "co będzie wyglądać dobrze na zdjęciach" 🙂 dziękuję, też lubię ten szkic/akwarelę, choć przez ten nieprzyjemny wyraz na twarzy portretowanego obraz wisi, i zawsze będzie wisiał, w przedpokoju 😉
Asia
20 sierpnia 2015 @ 10:23
Turkusowe kafelki są niesamowite !
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
20 sierpnia 2015 @ 11:57
Asiu, czy ten komentarz nie miał odnosić się przypadkiem do tego wpisu? 🙂 –> http://www.architektnaszpilkach.pl/2015/08/kuchnia-wnetrza-styl-amerykanski-seriale-filmy.html
Mariusz
20 sierpnia 2015 @ 15:55
U mnie na ścianach w kuchni i gabinecie królują wielkie plakaty filmowe, które sam oprawiałem:) Prezentują się fajnie, ale też nie do każdego wnętrza takie rozwiązanie na ścianie by pasowało.
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
31 sierpnia 2015 @ 22:16
No jasne, to nie chodzi przecież o to, żeby wszyscy mieli to samo.
Agata - Ruby Times
31 sierpnia 2015 @ 21:56
Zgadzam sie ze wszystkimi "tak" i "nie".
Bardzo ciekawe Twoje dekoracje. Zwłaszcza okładka z nieletnim tatą 🙂
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
31 sierpnia 2015 @ 22:15
Cieszę się, że się zgadzamy 🙂 Okładkę wyszukałam na Allegro! Mama miała swoją, ale nie chciała mi dać 😉
Unknown
22 grudnia 2016 @ 21:14
U nas mamy w sumie tylko dwie ściany 😉 reszta to skosy . Na jednej wiszą ikony … zawsze kupujemy jak gdzieś jedziemy , dodatkowo wiszą te , które dostaliśmy z różnych okazji i już nam się marzy większa ściana . Dodatkowo mamy na drugiej ( robione przez moją przyjaciółkę ) kolaże ( chyba tak to się nazywa ) ze zdjęciami naszych dzieci – każde ma udokumentowane swój pierwszy rok życia 😉
Katarzyna Antończyk, Architekt Na Szpilkach
16 stycznia 2017 @ 19:39
no tak, na skosie ciężko coś powiesić 🙂 Ale te rzeczy, które wymieniłaś brzmią bardzo ciekawie – są Wam bliskie – tak powinno być!